Havasupai – ludzie błękitnej wody

Havasupai – ludzie błękitnej wody

Havsuw’ Baaja – Ludzie Błękitno Zielonej Wody żyli w okolicach Wielkiego Kanionu Kolorado od przynajmniej 800 lat, zamieszkując przede wszystkim okolicach Kanionu Katarkt. Przez wieki żyli z rolnictwa, łowiectwa i zbieractwa w okolicach Wielkie Kanionu, który większość z nas kojarzy z niezwykle trudnym do życia terenem – jednak ich skarbem było miejsce pełne zieleni i pięknych strumieni. Po raz pierwszy z Europejczykami zetknęli się w 1776 roku, jednak aż do 1870 roku kontakty pozostawały rzadkie i nie wpływały znacząco na ich kulturę, obyczaje i miejsce na Ziemi. Wówczas w okolicach Cataract Creek odkryto złoża srebra i rozpoczęła się lokalna gorączka srebra, w efekcie której prezydent Chester A. Arthur odebrał Indianom cały płaskowyż ponad Kanionem, miejsca ich tradycyjnego zimowania i pozostawiając im jedyni 2,10 km² ziemi w  obrębie kanionu Katarakt. Dodatkowo migracja osadników zmniejszyła drastycznie liczbę zwierzyny łownej, złe nawadnianie wywołało silną erozję cennej gleby. Wreszcie kontakty z osadnikami naraziły Ludzi Błękitnej Wody na obce im choroby – ospę, odrę i grypę. W 1906 roku liczba Indian spadła do 166 osób. W 1908 roku Wielki Kanion Kolorado uzyskał status pomnika narodowego USA, a 11 lat później – Parku Narodowego. Niestety to jeszcze pogorszyło sytuację Havasupai bowiem Park podjął próby odebrania i tak już skromnego obszaru jaki pozostawał ich rezerwatem. W obawie przed utratą tożsamości Indianie podjęli walkę prawną o odzyskanie swych ziem. W 1968 roku wygrali pierwszą sprawę przeciwko USA – sąd uznał, że część terenów odebranych im w 1882 została przez rząd federalny przejęta nielegalnie – choć co ciekawe, wyrokiem sądu Indianie mogli odkupić go w cenie rynkowej (55 centów za akr). Jednak pierwszy korzystny wyrok dał Ludziom Błękitnej Wody siłę do walki o odzyskanie 1020km² , które zostały im odebrane. Ostatecznie w 1975 roku prezydent Gerald Fox podpisał ustawę przekazującą 650km², kolejne 300km² pozostawiając w gestii National Park Service, ale do użytku Indian. Obecnie liczba Ludzi wzrosła do 639 z czego znaczna większość mieszka w Supai, stolicy Rezerwatu, jednego z najbardziej niedostępnych miast w USA, do którego można dotrzeć jedynie helikopterem lub pieszo z Hualapai Hilltop, dokąd można dojechać najpierw jadąc około 100 km słynną starą drogą Route 66, a następnie drogą BIA 18.

 

 

Klimat

W Maju średnia temperatura nocą wynosi 10ºC, w dzień 30ºC, na płaskowyżu zaś – odpowiednio 4ºC, w dzień 21º; przy średnich miesięcznych opadach 16mm.

Odwiedzając Havasupai

Wyprawa do kanionu Havasupai to wyprawa do – prawie – nieznanego. Większość turystów podróżujących nad Wielki Kanion Kolorado trafia na jego pustynną, południową krawędź (South Rim).  Mniejszy procent dociera na północną krawędź (North Rim) podobnie jak my za kilka dni. Z tych dwóch miejsc pochodzi najwięcej zdjęć Wielkiej Dziury, i najwięcej kartek pocztowych. Na których często ukazane są wodospady o niezwykłej urodzie. Wodospady ? Na pustyni ? Otóż w naszych planach jest dotarcie do najmniej znanej części kanionu, a zarazem być może najpiękniejszej – dotarcie właśnie do tych wodospadów: Havasu, Mooney, Rock i nowego wodospadu Navajo (a być może część z nas dotrze do oddalonych o sześć kilometrów wodospadów Beaver). Wyjątkowe te miejsca tworzy potok Havasu, meandrujący po równinach ponad kanionem zanim po 80 kilometrach dotrze do kanionu Katarakt. Niedaleko od Supai w źródłach Supai  dołącza doń podziemna rzeka. Przez cały rok woda w strumieniu ma temperaturę 21ºC, niezwykłą błękitno-zieloną barwę oraz wspaniałe formacje trawertynu wytrącającego się z nasyconej w węglan wapnia wody.

Do sierpnia 2008 roku pierwszym wodospadem jaki można było ujrzeć był wodospad Navajo o wysokości 21 m oddalone około 2km od Supai w drodze do campingu. Jednak potężna powódź zmieniła topografię terenu niszcząc wodospad i tworząc obok nowy. Nieco dalej docieramy do wodospadów Havasuw Hagjahgeevma, wysokich na 37 metrów spadających z pionowego klifu do serii jeziorek. Kolejny wodospad to Mooney Falls o wysokości 64 metrów.  Istnieje możliwość zejścia do podstawy wodospadu jednak nie należy ona do łatwych i obejmuje wspinaczkę z użyciem łańcuchów.

 

 

Wybierając się do Havasupai należy koniecznie pamiętać by zabrać ze sobą:

  • zapas wody na szlak, coś co da nam energię – batony, czekoladę a;e w żadnym wypadku alkohol – ten jest zakazany na terenie rezerwatu
  • jedzenie – w Supai jest sklep, ale może być wściekle drogo, bo nie ma transportu
  • lekki śpiwór
  • namiot, jeżeli nie chce się spać pod gołym niebem
  • dobre, sprawdzone buty trekkingowe
  • sprzęt do gotowania (obowiązuje zakaz rozpalania ognisk)
  • zestaw pierwszej pomocy

Warto pamiętać o zabraniu również:

  • kremu do opalania
  • butów do łażenia po wodzie
  • stroju kąpielowego
  • środków odstraszających komary
  • o aparacie fotograficznym i bateriach nie muszę chyba wspominać…

Na kampingu są toalety, ale nie ma pryszniców – natomiast można wykąpać się w strumieniu, pamiętając, by mydło i szampon były z gatunku biodegradowalnych. Śmieci należy wynieść ze sobą z kanionu!

żródła:

Havasupai
Wikipedia
National Park Service

 

Tomasz Czarnecki
Urodzony w roku lądowania na Księżycu... ale na razie nie udało mi się tam polecieć. Fotografuję od podstawówki, pierwszy aparat to smiena, jednak tak ciągnęło mnie do prawdziwych aparatów z wymienną optyką, że ukręciłem jej obiektów. W liceum na rok emigrowałem do Kanady, gdzie z jednej strony po raz pierwszy zetknąłem się z komputerami (i usiłowałem napisać pierwszy swój symulator lotu rakiety) a z drugiej dorobiłem się pierwszego Nikona (FG20 czy jakoś tak). W liceum byłem znany jako ten aparat z aparatem. Studia architektury zacząłem na Politechnice Śląskiej by zaraz potem kontynuować je skutecznie, do tytułu BArch na Uniwersytecie Stanowym Louisiana, gdzie miałem również okazję studiować minor z fotografii (w tym czasie przesiadałem się przez kilka Nikonów, aż do F3). Po pięciu latach w USA (i objechaniu tego kraju cztery razy dookoła, i raz Meksyk) trafiony "patryjotycznością" wróciłem do Polski, dokończyłem studia architektury do tytułu magistra... i na tym skończył się niestety mój romans z architekturą - cale, stopy, funty i normy amerykańskie jakoś niewiele mi się przydały, natomiast był to okres, kiedy doceniono moje umiejętności graficzne - kolejne pięć lat byłem redaktorem naczelnym "Magazynu 3D". Współpraca skończyła się... wkrótce potem padło czasopismo, ale to zupełnie inna historia i raczej nie na trzeźwo. Wróciłem do fotografii tworząc portal dfoto.pl i astronomii - teleskopy.net - i podróżowania. Egipt, Włochy, Francja, Wielka Brytania, Bułgaria, Chorwacja, Sycylia, Chiny - samochodem z namiotem byle zobaczyć więcej, i zajrzeć tam, gdzie mało kto zajrzał przede mną. Razem z Arsoba Travel zorganizowałem dwie udane wyprawy na zaćmienia Słońca. Po czym ruszyłem dalej w świat - Australia i Nowa Zelandia, i wielki powrót do USA, na zachód których od lat jeżdżę robić zdjęcia - i zapraszam do dołączenia do mnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Hit Counter provided by orange county plumbing