Melbourne
Mimo ekstremalnej przesiadki w biegu na lotnisku Heathrow w Londynie do Singapuru, a potem do Melbourne docieramy w terminie. Lecimy głównie nocą, pewnie po to, żeby nikt nie zauważył momenu w którym samolo nad równikiem wykonuje beczką dopasowując się do bycia do góry nogami. Ale po wyjściu z lotniska już widać, że mimo beczki nie wszystko udało się dopasować. Wszyscy jeżdżą po złej stronie drogi. I przyroda jakaś taka nieco inna. Bez bagaży – tym nóżki w Londynie nie urosły więc nie zdążyly dobiec do samolotu do Melbourne – jesteśmy w dwóch turach zgarniani z lotniska przez Jurka i trafiamy do Clearmont Guesthouse w dzielnicy South Yarra, niedaleko Królewskich Ogrodów Botanicznych. Łatwo się domyślić zatem jaki jest nasz pierwszy cel.