Project Tag: 2012

2012

Wielka Rafa Koralowa – nurkowanie

Rano busik z hostelu zawozi nas do portu, gdzie ładujemy się na katamaran SilverSwift – Tak jest! Płyniemy na Wielką Rafę Koralową ! To ze względu na ten dzień trzy tygodnie przed samym wyjazdem poświęciłem (choć to nie jest dobre określenie na świetną zabawę) na kurs Open Water Diver PADI. Moje pierwsze nurkowanie w takim miejscu! WOW. JEJ.. No i wogóle super. Pogoda jest lekko sztormowa. Katamaranem rzucają fale co wkrótce rzuca się sporej części pasażerów na żołądek. Z Piotrem i Pawłem dopisujemy się do grup nurkowych. Instruktaż, podział na grupy, dobór jacketów, płetw i już jesteśmy na miejscu. Przy rafie Flynn w zewnętrznej części Wielkiej Rafy. Wychodzi Słońce a wiatr i fale słabną. Piotr zostaje moim partnerem nurkowym na pierwsze nurkowanie. Wpadamy w krystaliczną toń i wzdłuż liny schodzimy na dno. Czterdzieści minut nieważkości wśród kralowców, ławic ryb, morskich ogórków. Pod koniec nurkowania DJ (nasz divemaster) zauważa żółwia morskiego. Chwilę pływamy razem z nim, po czym trzeba się wynurzyć. W czasie gdy my zanurzamy się na mniej więcej 20 metrów reszta ekipy baraszkuje w maskach i płetwach przy powierzchni. Tam kolory są intensywniejsze i jest więcej Słońca.

Czytaj więcej „Wielka Rafa Koralowa – nurkowanie”

2012

West MacDonnel National Park – czerwone serce Australii

Odbieramy z Jurkiem samochody na pętlę po Red Center. Mi trafia się Toyotka z ręczną skrzynią biegów. Po złej stronie… będzie jazda. Rejestrujemy się na trasę, a potem pakujemy to co niezbędne na następne cztery dni i noce zostawiając większość bagaży w hostelu. Jeszcze tylko zakupy spożywcze i możemy ruszać. Droga zaczyna się przy grobie Johna Flynna¹, twórcy Royal Flying Doctor Service², lotniczej służby zdrowia służącej ludziom mieszkającym w Australii z daleka od … wszystkiego.

Czytaj więcej „West MacDonnel National Park – czerwone serce Australii”

2012

USA 2012 – dzień 14 – Yosemite N.P.

Wstajemy jak zwykle niezwykle wcześnie. Po to, żeby wyprzedzić zapowiadaną na dzisiaj falę turystów. To święto w USA – Memorial Day, dzień pamięci. Wyruszamy w kierunku Yosemite pod niebem zaciągniętym po raz pierwszy od przyjazdu chmurami. Chyba zaczyna wychodzić z nas zmęczenie, bo na dobry początek zamiast w stronę Yosemite jedziemy w stronę przełęczy Sonora. W końcu trzeba sięgnąć po GPS-a i odnaleźć właściwą drogę. Przed Yosemite zatrzymujemy się w Groveland, uroczym, niewielkim miasteczku, które szczyci się najstarszą knajpą w Kalifornii – założoną w 1852 roku Iron Door Saloon.

Ruszamy w drogę, jednak pogoda jest coraz gorsza. Dolina Yosemite wita nas niskim chmurami. Zatrzymujemy się przy Cascade Creek na zdjęcia wodospadu, potem zjeżdżamy w dół do doliny, aż do El Capitana. Stamtąd docieramy na koniec doliny skąd zamierzamy dotrzeć do Vernal Falls, ewentualnie, jeżeli pogoda pozwoli do Nevada Falls. Jednak jest coraz gorzej. Temperatura spada do 3ºC. Mijamy ogromny camping z namiotami numerowanymi do blisko tysiąca. Zaczyna padać śnieg zmieszany z deszczem. Idziemy w górę szlaku mgieł – Mist Trail, który prowadzi do wodospadów. Przez chwilę pada drobny grad, potem nieco się przeciera tak, że do mostu pod Vernal Falls docieramy wraz z przebłyskami Słońca.

Czytaj więcej „USA 2012 – dzień 14 – Yosemite N.P.”

2012

USA 2012 – dzień 12 – Extraterrestial Highway

Ten dzień to jazda przez pustkowia i odludzia. „Extraterrestial Highway” wita nas znak przy drodze – Droga Pozaziemska, stanowa droga numer 375, która biegnie niedaleko słynnej tajnej amerykańskiej bazy wojskowej – Area 51, w której podobno badane są szczątki pojazdów obcych. Jadąc przez pustkowie, z drogą która prostą linią tnie widnokrąg na dwie równe połówki, zastanawiam się, ile tych wizji wynikło z nudów. W ciagu całego dnia jazdy jedyne cokolwiek większe miejscowości to Calliente i Tonopah. Czytaj więcej „USA 2012 – dzień 12 – Extraterrestial Highway”

2012

USA 2012 – dzień 11 – Canyonlands, Arches

Czy czwarta godzina dnia, szczególnie po dwóch godzina snu to czwarta w nocy, czy czwarta nad ranem? Pytanie niech pozostanie retorycznym, bowiem jaka by nie była, była to pora pobudki, jeżeli chcieliśmy zdążyć na wschód Słońca w Mesa Arch Point w parku narodowym Canyonlands. Zwlekliśmy zatem nasze nieprzytomne zwłoki z prycz w kabinie KOA w Moab i wrzucili na siedzenia Explorera. Ponieważ Maciek spał najdłużej – pełne dwie i pół godziny w odróżnieniu od moich godziny i pół to on zasiadł za kierownicą, a ja robiłem za pilota w krótkich momentach świadomości. Czytaj więcej „USA 2012 – dzień 11 – Canyonlands, Arches”

2012

USA 2012 – dzień 10 – Zebra Slot, Capitol…

Rano wczesna pobudka i szybkie śniadanie w restauracji będącej częścią motelu Circle D – najlepszego jako dotąd na naszej trasie. Jajka rozczarowują Maćka więc domawia jeszcze omlet… Jego prywatny tasiemiec nie da się oszukać byle czym. Ruszamy w drogę 12-ką, ale za chwilę opuszczamy asfalt kierując się w prawo w Hole-in-the-Rock Road, żwirową drogę wiodącą w dół Escalante ku jednej z przepraw przez Colorado. Kiedyś drogi tej używali osadnicy, bowiem od przeprawy wiodła wzdłuż Harris Wash, generalnie suchej rzeki, która jednak od czasu do czasu dostarczała wody skrytej w bocznych kanionach szczelinowych. Zmierzamy ku jednemu z nich – szczelinie Zebry (Zebra Slot). Za nami unosi się tuman pyłu, ale Explorer sprawnie radzi sobie z nierównościami. Zerkam na GPS-a żeby nie przegapić miejsca, gdzie trzeba zostawić auto i ruszyć w otaczającą nas półpustynię. Czytaj więcej „USA 2012 – dzień 10 – Zebra Slot, Capitol Reef N.P.”

2012

USA 2012 – dzień 9 – Bryce N.P. –…

Pakujemy się i po śniadaniu, na które tym razem udało mi się upiec sobie gofra i zjeść go z syropem klonowym, opuszczamy Royal Inn w Kanab. Z wszystkich moteli ten chyba najmniej akurat zasłużył na miano królewskiego. Ale tak to już jest, że reklama jest dźwignią handlu. Generalnie Kanab sprawia wrażenie, jakby składał się wyłącznie z moteli i stacji benzynowych. Tu i ówdzie przetkanych jakimś sklepikiem. Skręcamy na północ, jedziemy w górę, a otaczająca dolina staje się coraz żyźniejsza. Na wschód widać rosnące pasmo gór, w które wiem, że wgryzają się amfiteatry Bryce. Gdy skręcamy ku niemu pojawiają się pierwsze smaczki – Red Canyon, z ogniście czerwonymi iglicami hoodoo pnie się na lewo od drogi.

Przerwa na zdjęcia, a potem dalej wspinamy się samochodem na płaskowyż,  z którego skręt w prawo kieruje nas już do bram Parku Narodowego Bryce Canyon. Po drodze mijamy Ruby’s Inn – rozbudowany zespół hotelowy obsługujący park. Za nim zaczyna się las, dalej bramki wjazdowe i jesteśmy już przy Visitor Center. Czytaj więcej „USA 2012 – dzień 9 – Bryce N.P. – Zaćmienie Słońca”

2012

USA 2012 – dzień 8 – Zion N.P.

Rano szybkie śniadanie w Royal Inn i wskakujemy do samochodu by odwiedzić lokalne Bureau of Land Management – urząd zarządzający terenami federalnymi, w którym codziennie odbywa się losowanie wejściówek do Fali – the Wave of Escalante. Miejsce to jest niezwykle popularnym celem wędrówek fotograficznych, a BLM zdecydowało o ograniczeniu liczby osób, jakie wpuszcza na ten kawałek pustyni do dwudziestu osób dziennie. Z jednej strony podyktowane jest potrzebą ochrony niezwykłego miejsca, z drugiej niechęcią agencji do organizowania wypraw ratunkowych – trasa bowiem wiedzie przez nieoznakowaną pustynię i podobno często ktoś tam się gubi. Z puli dwudziestu miejsc dziesięć można zarezerwować z czteromiesięcznym wyprzedzeniem (jednak zanim ustaliłem gdzie jest Wave i spróbowałem ją wkomponować w naszą trasę miejsca były zarezerwowane już do końca sierpnia), a pozostałem dziesięć jest losowane w codziennej loterii. Do BLM docieramy jako jedni z pierwszych jednak to nie kolejność jest istotna, a łut szczęścia. A chętnych dzisiaj jest nieco ponad 100 osób. Tyle co wczoraj.

Czytaj więcej „USA 2012 – dzień 8 – Zion N.P.”

2012

USA 2012 – dzień 7 – Kanion Antylopy, North…

To pierwszy chyba w trakcie wyjazdu dzień, kiedy nie musimy zrywać się o świcie. By zrobić zdjęcia słynnych smug światła należy do kanionu Antylopy wejść w godzinach okołopołudniowych – jesteśmy umówieni na „Photo Tour” na godzinę jedenastą, więc na miejscu – które od Page oddalone jest o kwadrans jazdy samochodem, planujemy dotrzeć około 10:00 – 10:30. Śniadanko, potem drobne zakupy warzywno-owocowo-ciasteczkowe – plus oczywiście zapas wody, i jedziemy. Dopisujemy się do krótkiej listy grupy, która będzie fotografowała i po chwili, w ósemkę, ruszamy otwartym jeepem piaszczystym dnem suchej rzeki w kierunku górnego odcinka kanionu Antylopy. Koniec drogi jeepów znaczy pęknięta skała, z której zdaje się wypływać rzeka piasku – to gardziel kanionu. Obok stoi już kilka innych jeepów. Wyładunek i w drogę. Wrażenia z kanionu trudno nawet próbować opisać – zdjęcia oddają najlepiej to co tam się dzieje, choć nie ukazują kotłującego się tłumu turystów wędrujących w grupach w te, i z powrotem, przepychanki, walki naszego przewodnika – Indianina Navajo imieniem Dale, by wykroić dla nas z tego tłumu chwile sam na sam z kanionem, oczekiwania na moment, kiedy wąski promień światła ześliźnie się po ścianie kanionu i dotknie jego dna. Pyłu zawieszonego w powietrzu wspomaganego przez przewodników wrzucających w strugi światła piasek by jeszcze lepiej podkreślić grę światła. Czytaj więcej „USA 2012 – dzień 7 – Kanion Antylopy, North Rim Grand Canyon N.P.”

2012

USA 2012 – dzień 6 – Petrified Forest N.P.,…

Rano – wczesny wyjazd. Po drodze jednak zamiast zawinąć do jakiegoś baru na śniadanie – wtapiamy do sklepu handlującego wszystkim, co da się zrobić ze skamieniałego drewna. Choć bowiem najbogatsze złoża tego surowca są pod ochroną w parku narodowym, do którego zmierzamy, inne – leżące na prywatnych terenach, dostarczają ogromnych ilości tego niezwykłego materiału, z którego wykonuje się się wszystko – od szlifowanych plastrów, które można ustawić na stole jako ozdobę po – stoły. Stołu jednak nie miałbym jak przewieźć w bagażu podręcznym. Poza tym cena. Kilkadziesiąt tysięcy dolarów to o kilka dolarów zbyt dużo. Mimo to sklep opuszczamy lżejsi o sporo dolarów, a nasze bagaże znacząco cięższe – kawałek skamieniałego drewna waży całkiem sporo. Czytaj więcej „USA 2012 – dzień 6 – Petrified Forest N.P., Canyon de Chelly, Monument Valley”


Hit Counter provided by orange county plumbing