Wielka Rafa Koralowa – nurkowanie

Wielka Rafa Koralowa – nurkowanie

Rano busik z hostelu zawozi nas do portu, gdzie ładujemy się na katamaran SilverSwift – Tak jest! Płyniemy na Wielką Rafę Koralową ! To ze względu na ten dzień trzy tygodnie przed samym wyjazdem poświęciłem (choć to nie jest dobre określenie na świetną zabawę) na kurs Open Water Diver PADI. Moje pierwsze nurkowanie w takim miejscu! WOW. JEJ.. No i wogóle super. Pogoda jest lekko sztormowa. Katamaranem rzucają fale co wkrótce rzuca się sporej części pasażerów na żołądek. Z Piotrem i Pawłem dopisujemy się do grup nurkowych. Instruktaż, podział na grupy, dobór jacketów, płetw i już jesteśmy na miejscu. Przy rafie Flynn w zewnętrznej części Wielkiej Rafy. Wychodzi Słońce a wiatr i fale słabną. Piotr zostaje moim partnerem nurkowym na pierwsze nurkowanie. Wpadamy w krystaliczną toń i wzdłuż liny schodzimy na dno. Czterdzieści minut nieważkości wśród kralowców, ławic ryb, morskich ogórków. Pod koniec nurkowania DJ (nasz divemaster) zauważa żółwia morskiego. Chwilę pływamy razem z nim, po czym trzeba się wynurzyć. W czasie gdy my zanurzamy się na mniej więcej 20 metrów reszta ekipy baraszkuje w maskach i płetwach przy powierzchni. Tam kolory są intensywniejsze i jest więcej Słońca.

SilverSwift zmienia nieco lokalizację i zanurzamy się ponownie. Tym razem moim partnerem nurkowym jest jakiś niemiec. Drugie nurkowanie jest nieznacznie płytsze, ale równie ekscytujące co pierwsze. To magiczny, zupełnie obcy świat, gdzie człowiek jest ptakiem, a zwierzęta przypominają dziwne rośliny. W czasie trzeciego nurkowania płynę z DJem ale na tyle już oswoiłem się z przestrzenią, że oddalam się czasem, gdy na przykład zauważam ławicę dużych ryb. Przepływamy przez podwodny kanion. Trafiamy na mieniącą się barwami – gadającą do nas – kałamarnicę. Jest… bosko?

Po powrocie do hostelu przygotowujemy się na tzw „wieczór zaćmieniowy” czyli połączenie australijskiego BBQ i naszego wykładu o historii obserwaji zaćmień Słońca – oraz o tym, czego możemy się spodziewać za dwa dni. Obsługa hostelu daje totalnie ciała – nie dość, że nie zorganizowali rzutnika, to nawet głupiego kabla HDMI nie potrafią zorganizować. W efekcie całkiem spora grupa tambylców i nas musi oglądać prezentację na mikroskopijnym monitorze Jurkowego notebooka.

Tomasz Czarnecki
Urodzony w roku lądowania na Księżycu... ale na razie nie udało mi się tam polecieć. Fotografuję od podstawówki, pierwszy aparat to smiena, jednak tak ciągnęło mnie do prawdziwych aparatów z wymienną optyką, że ukręciłem jej obiektów. W liceum na rok emigrowałem do Kanady, gdzie z jednej strony po raz pierwszy zetknąłem się z komputerami (i usiłowałem napisać pierwszy swój symulator lotu rakiety) a z drugiej dorobiłem się pierwszego Nikona (FG20 czy jakoś tak). W liceum byłem znany jako ten aparat z aparatem. Studia architektury zacząłem na Politechnice Śląskiej by zaraz potem kontynuować je skutecznie, do tytułu BArch na Uniwersytecie Stanowym Louisiana, gdzie miałem również okazję studiować minor z fotografii (w tym czasie przesiadałem się przez kilka Nikonów, aż do F3). Po pięciu latach w USA (i objechaniu tego kraju cztery razy dookoła, i raz Meksyk) trafiony "patryjotycznością" wróciłem do Polski, dokończyłem studia architektury do tytułu magistra... i na tym skończył się niestety mój romans z architekturą - cale, stopy, funty i normy amerykańskie jakoś niewiele mi się przydały, natomiast był to okres, kiedy doceniono moje umiejętności graficzne - kolejne pięć lat byłem redaktorem naczelnym "Magazynu 3D". Współpraca skończyła się... wkrótce potem padło czasopismo, ale to zupełnie inna historia i raczej nie na trzeźwo. Wróciłem do fotografii tworząc portal dfoto.pl i astronomii - teleskopy.net - i podróżowania. Egipt, Włochy, Francja, Wielka Brytania, Bułgaria, Chorwacja, Sycylia, Chiny - samochodem z namiotem byle zobaczyć więcej, i zajrzeć tam, gdzie mało kto zajrzał przede mną. Razem z Arsoba Travel zorganizowałem dwie udane wyprawy na zaćmienia Słońca. Po czym ruszyłem dalej w świat - Australia i Nowa Zelandia, i wielki powrót do USA, na zachód których od lat jeżdżę robić zdjęcia - i zapraszam do dołączenia do mnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Hit Counter provided by orange county plumbing