
USA 2012 – dzień 12 – Extraterrestial Highway
Ten dzień to jazda przez pustkowia i odludzia. „Extraterrestial Highway” wita nas znak przy drodze – Droga Pozaziemska, stanowa droga numer 375, która biegnie niedaleko słynnej tajnej amerykańskiej bazy wojskowej – Area 51, w której podobno badane są szczątki pojazdów obcych. Jadąc przez pustkowie, z drogą która prostą linią tnie widnokrąg na dwie równe połówki, zastanawiam się, ile tych wizji wynikło z nudów. W ciagu całego dnia jazdy jedyne cokolwiek większe miejscowości to Calliente i Tonopah.
Calliente to dziwna miejscowość, leżąca po obu stronach torów, którymi przez całą dobę mniej więcej co godzinę suną wielkie pociągi. Zatrzymujemy się w restauracji Brandin’ Iron na obiad, w czasie którego dwa razy łomot pociągów przypomina o biegnącej naprzeciw wejścia linii kolejowej. Zapytana o pociągi kelnerka odpowiada, że można się przyzwyczaić.
Kilka godzin później docieramy do Tonopah. Tu nie ma kolei jedynie ślady świetności, gdy w okolicach odkryto drugie największe w USA złoże srebra. Teraz po srebrze nie ma już śladu, a miasto powoli zdaje się zamieniać w ghost town. Zjadamy kolację a’la mexico i ruszamy w dalszą drogę, ze zdjęciami górniczych maszyn rdzewiejących przy drodze, i z obrazem saloonu z typkami spod ciemnej gwiazdy, których nieprzyjazne wyprosiły nas z owego przybytku.