
Taumarunui – Droga Zapomnianego Świata – Republika Whangamomona
Nocujemy w domku na campingu w Taumarunui. Po długim trekkingu w Tongariro dajemy sobie czas na odpoczynek. W las za campingiem prowadzi ścieżka. Nad nią wznosi się las drzewiastych paproci. Paprocie rosną na pniach większych, drzewiastych kuzynów. Rosną na ziemi. Na sobie nawzajem.
Gdy rozliczamy się z Jurkiem w recepcji za nocleg naszą uwagę zwracają waidomości. Te Mari – krater w masywie Tongariro, koło którego wędrowaliśmy zaledwie wczoraj eksplodował dzisiaj około południa wyrzucając kolumnę popiołów na wysokość 4 kilometrów.
Z Taumarunui jedziemy na południe piękną drogą Forgotten World Highway, która wije się wzdłuż malowniczych zielonych wzgórz.. W drodze dołącza do nas autostopowicz – młody Francuz podróżujący z plecakiem przez Nową Zelandię. W przełomie Tangarakau droga nie ma nawet asfaltu. Miejscami ma tylko jeden wąski pas. Tu jest jeszcze bardziej zielono. Zatrzymujemy się na podwieczorek niedaleko grobu geodety Johna Morgana, który zachorował w trakcie badania tej częsci Nowej Zelandii i zmarł w tym miejscu w 1893 roku. Dalej wąski tunel Moki, o szerokości akurat wystarczającej dla jednego samochodu przebija się 180 metrów przez wzgórza.
Docieramy do miejscowości Whangamomona – „domu republiki”. Maleńka ta miejscowość w 1989 w proteście przeciwko zmianom adminstracyjnym ogłosiła się republiką. I nadal każdego 1 listopada obchodzi dzień republiki wybierając własnego prezydenta. Obecnie jest nim lokalny mechanik Murt „Murtle the Turtle” Kennard, któremu miałem przyjemność uścisnąć dłoń. Jednak wydaje się, że sercem republiki jest Hotel of Whangamomona, a sercem owego serca jest jego właściciel – Geoff Taylor. Ten gość to ma gadane. Monty Python na żywo. I jeszcze trochę.
Przed zachodem Słońca dostrzegamy przed sobą jutrzejszy cel – wulkan Taranaki. Po zmroku docieramy na nocleg do New Plymouth.