
Great Ocean Road – 12 Apostołów i przylądek Otway
Budzi nas piękny, słoneczny ranek. Dziewczyny szaleją na dziwacznej, gumowej trampolinie – po chwili dołączamy wszyscy fikając koziołki. Potem w drogę, ku najpiękniejszym wybrzeżom Australii – na Great Ocean Road. Przez większość dnia zaliczamy kolejne punkty widokowe zaczynając od plaży w Peterborough, gdzie o ostre, poszarpane skały rozbijają się fale. Na brzegu łąka usiana jest pomarańczowymi i żółtymi kwiatami. To chyba jedno z najpiękniej położonych pól golfowych świata.
Jedziemy dalej… w sumie to wracamy w kierunku Melbourne – zatrzymując się przy grocie, potem przy skałach o nazwie London Bridge. Woda ma wspaniałą barwę. Eksplorujemy wybrzeże niedaleko Port Campbell – ukrytą zatokę, wyspę ptaków, z daleka dostrzegamy grupę bawiących się delfinów. Wreszcie docieramy do Dwunastu Apostołów. Tabuny turystów psują nieco urok miejsca ale co tam.
Kupuję sobie „fajoski” kapelusz a’la Indiana Jones albo Crocodile Dundee i ruszamy w stronę przylądka Otway, na którym, w rezerwacie mieszkają stada misiów koala. Trafiamy na dwa stada, drugie z nich jest większe, i poważnie przetrzebiło eukaliptusowy zagajnik. Jest i mama z małym, i stary niedźwiadek, tak leniwy, że można go pogłaskać.
Mijamy z boku Melbourne i późnym wieczorem docieramy na camping.