Cairns – Townsville – Sydney
O świcie ruszamy do Townsville, skąd cała ekipa – z wyjątkiem mnie – poleci do Sydney. Mi przypadł w udziale obowiązek odwiezienia jednego z samochodów do Cairns i lot późniejszym samolotem do Sydney przez Brisbane. Podczas gdy nieco przysypiając (na tyle, że policja z Queensland postanowiła sprawdzić mój stan) szukałem drogi do Cairns (uwaga na przyszłość – warto mieć mapę, a nie jedynie nadzieję, że trafię…) reszta wyprawy ląduje w Sydney. Po przylocie i zameldowaniu się w hostelach ruszają na zwiedzanie tego pięknego miasta oglądając jego panoramę dzienną i wieczorną z promu.
Sam do Sydney, przez Brisbane, docieram tuż przed północą. Zwiedzanie miasta będzie musiało poczekać do następnej wyprawy.