Wyprawa na całkowite zaćmienie Słońca – Chiny 2009 – Góry Żółte – tam…

2009

Wyprawa na całkowite zaćmienie Słońca – Chiny 2009 –…

Autobusem dojechaliśmy z Tuxi do Tangkou, by tu rozdzielić się na grupki mające spotkać się wieczorem pomiędzy szczytami Gór Żółtych – Huang Shan – uważanych przez wielu (i tu w odróżnieniu od Jeziora Zachodniego, przyznam im rację) za najpiękniejsze w Chinach. Niezwykle strome ściany dolin udekorowane – jak na malowidłach z Zakazanego Miasta – starymi, jakby wystrzyżonymi sosnami. Strome schody wrzynające się w szczeliny. Mimo upału zalewającego oczy potem i różnicy wysokości 1500 metrów – pokonywanej w te i z powrotem kilka razy w towarzystwie „Łysego”, wyprzedzany przez wnoszących do hoteli rozlokowanych między szczytami 100kg porcje zaopatrzenia tragarzy – byłem zachwycony widokami. Najwyższym punktem na jaki wdrapaliśmy się był Tiandu Feng (Szczyt Niebiańskiej Stolicy) o wysokości 1830 m (wyższy od niego Lianhua Feng był niedostępny) gdzie spotkaliśmy niezwykle sympatyczną grupę studentów, którzy całkiem sprawnie porozumiewali się po angielsku, więc mogliśmy wymienić się opiniami na temat tras i ciekawych miejsc w okolicy. Przejście grzbietem karpia -Aoyu Bei – nie jest czymś dla mających lęk wysokości – ale schodki i liny są tu wszędzie więc trzeba sporo wyobraźni, żeby lękać się upadku. jednocześnie kolejki linowe dowożą na górę najdziwniejszych turystów – w tym dziewczyny w szpilkach, wyglądające jakby dopiero co wyszły z butiku a nie były na wyprawie w górach… dziwne pomieszanie rzeczy.

Tomasz Czarnecki
Urodzony w roku lądowania na Księżycu... ale na razie nie udało mi się tam polecieć. Fotografuję od podstawówki, pierwszy aparat to smiena, jednak tak ciągnęło mnie do prawdziwych aparatów z wymienną optyką, że ukręciłem jej obiektów. W liceum na rok emigrowałem do Kanady, gdzie z jednej strony po raz pierwszy zetknąłem się z komputerami (i usiłowałem napisać pierwszy swój symulator lotu rakiety) a z drugiej dorobiłem się pierwszego Nikona (FG20 czy jakoś tak). W liceum byłem znany jako ten aparat z aparatem. Studia architektury zacząłem na Politechnice Śląskiej by zaraz potem kontynuować je skutecznie, do tytułu BArch na Uniwersytecie Stanowym Louisiana, gdzie miałem również okazję studiować minor z fotografii (w tym czasie przesiadałem się przez kilka Nikonów, aż do F3). Po pięciu latach w USA (i objechaniu tego kraju cztery razy dookoła, i raz Meksyk) trafiony "patryjotycznością" wróciłem do Polski, dokończyłem studia architektury do tytułu magistra... i na tym skończył się niestety mój romans z architekturą - cale, stopy, funty i normy amerykańskie jakoś niewiele mi się przydały, natomiast był to okres, kiedy doceniono moje umiejętności graficzne - kolejne pięć lat byłem redaktorem naczelnym "Magazynu 3D". Współpraca skończyła się... wkrótce potem padło czasopismo, ale to zupełnie inna historia i raczej nie na trzeźwo. Wróciłem do fotografii tworząc portal dfoto.pl i astronomii - teleskopy.net - i podróżowania. Egipt, Włochy, Francja, Wielka Brytania, Bułgaria, Chorwacja, Sycylia, Chiny - samochodem z namiotem byle zobaczyć więcej, i zajrzeć tam, gdzie mało kto zajrzał przede mną. Razem z Arsoba Travel zorganizowałem dwie udane wyprawy na zaćmienia Słońca. Po czym ruszyłem dalej w świat - Australia i Nowa Zelandia, i wielki powrót do USA, na zachód których od lat jeżdżę robić zdjęcia - i zapraszam do dołączenia do mnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Hit Counter provided by orange county plumbing