Wyprawa na całkowite zaćmienie Słońca – Chiny 2009 – Zaćmienie Słońca

2009

Wyprawa na całkowite zaćmienie Słońca – Chiny 2009 –…

Poranek dnia zaćmienia wstał mglisty i chmurny. Ponieważ do samego zaćmienia zostało kilka godzin wybrałem się do świątyni  Fayu Si – kompleksu dziesiątków pawilonów (wg przewodnika 200, ale nie liczyłem) pnących się jeden nad drugim po zboczu. U ich stóp w sztucznym jeziorze ławice czerwonych karpi koi malowały dziwaczne symbole. Za mostem i bramą minąłem płaskorzeźbę przedstawiającą dziewięć smoków, naprzeciw której stały wysokie na kilka metrów kadzielnice. Dziesiątki wiernych odprawiało modlitwy gdy ja wspinałem się coraz wyżej i dalej w labiryncie schodów, bram i pawilonów.

Jednak w końcu trzeba było wracać. Wypadało na plażę dotrzeć gdzieś niedaleko pierwszego kontaktu cienia Księżyca i tarczy Słońca. Niestety pogoda była coraz gorsza. Rozstawiłem sprzęt i w dziurach między chmurami polowałem na coraz mniejszy półksiężyc Słońca. Na drugi kontakt – czyli perły Baily’ego i pierścień z diamentem Słońce skryło się za gęstymi chmurami. Zrobiło się ciemno, przyroda zamarła, zapaliły się latarnie uliczne. Temperatura spadła o około 3ºC… Chmury na szczęście były porozrywane, więc co chwila Słońce z koroną pojawiało się przesłonięte jedynie cieńszą warstwą wysokich cirrusów. Sześć minut później było po wszystkim. Obserwacje nie należały do idealnych, ale w porównaniu z Shanghajem, do którego podobno zjechało ponad milion turystów zaćmieniowych, a gdzie przez całe zaćmienie lało – i tak mieliśmy dużo szczęścia.

Tomasz Czarnecki
Urodzony w roku lądowania na Księżycu... ale na razie nie udało mi się tam polecieć. Fotografuję od podstawówki, pierwszy aparat to smiena, jednak tak ciągnęło mnie do prawdziwych aparatów z wymienną optyką, że ukręciłem jej obiektów. W liceum na rok emigrowałem do Kanady, gdzie z jednej strony po raz pierwszy zetknąłem się z komputerami (i usiłowałem napisać pierwszy swój symulator lotu rakiety) a z drugiej dorobiłem się pierwszego Nikona (FG20 czy jakoś tak). W liceum byłem znany jako ten aparat z aparatem. Studia architektury zacząłem na Politechnice Śląskiej by zaraz potem kontynuować je skutecznie, do tytułu BArch na Uniwersytecie Stanowym Louisiana, gdzie miałem również okazję studiować minor z fotografii (w tym czasie przesiadałem się przez kilka Nikonów, aż do F3). Po pięciu latach w USA (i objechaniu tego kraju cztery razy dookoła, i raz Meksyk) trafiony "patryjotycznością" wróciłem do Polski, dokończyłem studia architektury do tytułu magistra... i na tym skończył się niestety mój romans z architekturą - cale, stopy, funty i normy amerykańskie jakoś niewiele mi się przydały, natomiast był to okres, kiedy doceniono moje umiejętności graficzne - kolejne pięć lat byłem redaktorem naczelnym "Magazynu 3D". Współpraca skończyła się... wkrótce potem padło czasopismo, ale to zupełnie inna historia i raczej nie na trzeźwo. Wróciłem do fotografii tworząc portal dfoto.pl i astronomii - teleskopy.net - i podróżowania. Egipt, Włochy, Francja, Wielka Brytania, Bułgaria, Chorwacja, Sycylia, Chiny - samochodem z namiotem byle zobaczyć więcej, i zajrzeć tam, gdzie mało kto zajrzał przede mną. Razem z Arsoba Travel zorganizowałem dwie udane wyprawy na zaćmienia Słońca. Po czym ruszyłem dalej w świat - Australia i Nowa Zelandia, i wielki powrót do USA, na zachód których od lat jeżdżę robić zdjęcia - i zapraszam do dołączenia do mnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Hit Counter provided by orange county plumbing